sobota, 31 marca 2012

Rozdział 3. "Weź wyjdź"

Szłam powolnym krokiem słuchając <Rise Against - Swing Life Away >. Padał deszcz, miliardy zimnych kropel deszczu obijało się o mnie, rozpryskując na jeszcze więcej małych kropelek. Doszłam do domu Sam, zapukałam i czekałam aż ktoś łaskawie otworzy mi drzwi.
-Hej, gotowa?.-uśmiechnęłam się szeroko.
-No, jeszcze chwila. Buta zgubiłam.- powiedziała lekko zdenerwowana. Kurcze jakby nie mogła iść w innych. No cóż. Dobra Mia pomóc Sam szukać buta..
-Czekaj, to ja wejdę i ci pomogę, co?.- spytałam wchodząc do środka. Szukałyśmy tego buta dobre 7 minut, ale ważne, że się nie poddawałyśmy. Dom Sam nie jest zbyt duży, tak jak mój więc nie było problemu z szukaniem.
-Znalazłam!.- krzyknęłam do przyjaciółki, która znajdowała się w salonie.-Ej co twój but robił w piekarniku?
-Heh.. Pamiętasz jak do ciebie dzwoniłam?.- spytała radośnie.- Byłam pijana i chyba go tam włożyłam, a dziś rano zapomniałam go wyjąć. Wtedy myślałam, że to jest kurczak.- dodała chichocząc.
-Dobra Sam, mamy tego buta więc chodźmy już, bo na busa się spóźnimy.- powiedziałam. Powinien powstać o nas film "Sam & Mia: Poszukiwacze butów".
-No to w drogę, mój najzacniejszy rumaku.-powiedziała, wskakując na moje plecy i triumfalnie machając ręką, że to niby taka flaga, nie? Okeey ?!

Od domu Sam, do przystanku było 10 minut drogi, więc przeszłyśmy się pieszo. Po drodze ochlapał nas samochód. Fajnie, już trzeci prysznic w tym dniu. Doszłyśmy na przystanek i po jakichś 5 minutach siedziałyśmy w busie. Sam siedziała przy oknie i ciągle miała uśmiech na twarzy.
-KEVIN!.-krzyknęła w pewnym momencie, na cały bus.
-Cicho dziewczynki.- powiedziała jakaś babcia.
-Jaki Kevin?.- spytałam z miną WTF?!
-No nie pamiętasz? Mówiłam ci przecież, to ten gołąb od Lou.
-Aaahaa..- rzekłam. Jeszcze tych kolesi z tego One Direction  nie widziałam na oczy. Znam tylko ich imiona, a ta mi mówi o jakimś gołębiu, który ma na imię Kevin. Pff.. takie imię?! Ja to bym go Andrzej nazwała. Zajebiście nie?.

Po 10 minutach bus się zatrzymał, a my wysiadłyśmy i skierowałyśmy się w stronę centrum handlowego. Na szczęście przestał padać deszcz, a zza szarych chmur wyszło piękne słońce. Weszłyśmy do budynku i zaczęłyśmy odwiedzać wszystkie sklepy po kolei. Byłyśmy w H&M, potem poszłyśmy do ZARY.
-Matko! Mia patrz jaka śliczna.- powiedziała Sam wskazując na czerwoną sukienkę <DŻEM>.- Akurat na ciebie, masz mierz.- dodała wciskając mi sukienkę w ręce.
-Kobieto! Weź wyjdź.- powiedziałam z grymasem na twarzy.- Nie przymierzę tego.- dodałam, oddając jej sukienkę. Nie to, że nie chciało mi się przymierzać, tylko ja w takich rzeczach nie chodzę. Nie lubię.
-No weź, proszę przymierz to dla mnie.- powiedziała z proszącą miną psiaka.
-No okey, przymierzę.- rzekłam i wzięłam od niej tę przeklętą sukienkę. Poszłam do przebieralni, przebrałam się i wyszłam.

*Oczami Sam*     
-Wyglądasz ślicznie.- powiedziałam, gdy zobaczyłam Mię. Wyglądała nieziemsko.
-Weź, wyglądam jak jakiś burak.- rzekła.
-Kocie, mówię ci, że wyglądasz świetnie.- powiedziałam.- A wiesz, że jak pojedziemy do Londynu i pójdziemy na jakąś imprezę, a tam będą chłopaki z One Direction, too...- rozmarzyłam się.
-To.. to co?.- spytała
-To im gacie spadną z wrażenia, jeszcze niżej niż je zwykle noszą.
-Żeś dojebała, milordzino.- powiedziała uśmiechając się. No na pewno tak będzie, no bo przecież Mia jest śliczna. Dziwię się, że nie ma jeszcze chłopaka.

__________________________________________________________
Sorry że krótki, ale piszę to w zeszycie i nie mam w mózgu czujnika ilości -.-
Macie tutaj jeden DŻEM. Następny rozdział też będzie w sklepie. Myślę że się spodobał, jednak ja myślę że jest dupny i beznadziejny, no ale moja opinia... PROSZĘ KOMENTUJCIE... Luv u ♥ 

 Macie rysowanki with 1D :3

niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 2. "Opanuj swe trząsy.."

Wleciałam do kuchni jak postrzelona. Jeju... Zgodzili się omnomnomn *_*
-Londyn, Londyn szabadaba daaaaa.- krzyczałam i potrząsałam zadem.
-Opanuj swe trząsy, dziewczyno.- rzekła Sam. Zacny tekst milordzie.
-Córciu, przestań się gibać i słuchaj.- uśmiechnęła się mama.- Musisz się spakować, damy ci pieniądze, ale... musisz nam obiecać, że...-nie dokończyła, bo tata jej przerwał
-..nie będzie żadnych chłopaków.- dodał i uśmiechnął się.
-No nie wiem. Postaram się, ale nie obiecuję.- powiedziałam pociągając przyjaciółkę za rękę i kierując się na schody. Jak to żadnych chłopaków ?! WTF ?! Mama i tata nie wiedzą jakie będzie tam PARTY HARD  w wydaniu słodkiej i niewinnej Mo.
-Ej Sam, to kiedy my tam lecimy?.-spytałam, z uśmiechem
-Jutro wieczorem.-oznajmiła mi przyjaciółka.
-Nie zdążę się spakować, muszę kupić nowe rzeczy. A deska? Gdzie ja wsadzę moją desię?.- powiedziałam z przejęciem. No co? Deskę też muszę wziąć, bo przecież na czym tam będę jeździć? Na butach ?!
-Nie martw się, przecież jest dopiero 9.10 Na pewno zdążysz.- powiedziała zerkając na zegarek, który kupiłam jej na 10-te urodziny. Dziwię się, że jeszcze go nosi, przecież on jest stary. Widać, że jest naprawdę do niego przywiązana, to jest prawdziwa przyjaciółka.
-Kocham ją!- krzyknęłam na głos.
-Kogo tak kochasz?- spytała
-Ciebie!- powiedziałam z zacieszem.
-Ahaaa...aha.- rzekła przeciągając literę 'a'.
-No to ja się muszę umyś, ubrać itd. A ty idź do siebie.- powiedziałam pchając ją w kierunku drzwi.- Będę u ciebie o 10.- dodałam. Odprowadziłam Sam do drzwi, a potem poszłam do mojego królestwa.

Gdy byłam już w pokoju, zaczęłam tańczyć jakieś dzikie a'la tańce i śpiewać piosenkę, która wpadła mi w ucho. To było chyba "What Makes You Beautiful" zespołu One Direction. Samantha po prostu ich wielbi> Najbardziej lubi chyba Zayna, jak się nie mylę. Gdy o nich gada, włączam tryb offline, więc znam tylko ich imiona i trochę piosenek. Muzykę mają fajną, ale ja raczej takiej nie słucham, no jak się zdarzy to czasami posłucham. Uwielbiam Coldplay, Linkin Park, Green Day i ewentualnie Kings Of Leon. Niektóre piosenki gram na gitarze. Ale do rzeczy. Przestałam wariować i tańczyć dziki taniec Buszmena. Wlazłam do łazienki, zdjęłam pidżamę po czym ślamazarnie weszłam do kabiny prysznicowej. To takie miłe uczucie, kiedy miliardy ciepłych kropelek spada na twoje ciało. Umyłam włosy i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam jeansy z krokiem do kolan, czarną bokserkę i na to <DŻEM> (kliknij, zobacz, pokochaj *-* )
Wysuszyłam moje fioletowe kłaki, umyłam ząbki i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki z skierowałam się do drzwi.
-O czymś zapomniałam, ale o czym?.- spytałam siebie.-Aaa.. telefon, no!- przypomniałam sobie i podeszłam do nocnego stolika po czym wzięłam z niego mojego HTC <DŻEM> .- O kurna! Jest 9.55 muszę się śpieszyć!.- rzekłam patrząc na wyświetlacz.-Bitch please, ona mieszka dwa domy dalej.- powiedziałam robiąc minę a'la 'bitch please'. Boże co ja mam z pamięcią? No nie dziwię się 17-nastka to już tara dupa. Zeszłam na dół, ubrałam moje stare, czarne conversy i skierowałam się do drzwi.
-Ej, a kasa?.- pomyślałam. Przecież za ciuchy palcami nie zapłacę, musiałabym je poodcinać, a ja lubię swoje palce.
-Mamooo!.- krzyknęłam wchodząc do kuchni.
-Tak, Mia?.- spytała spokojnie mama.
-Dasz trochę?.- zapytałam
-Ale czego 'trochę'?
-No many, many.- powiedziałam pocierając kciukiem o resztę palców u prawej ręki.
-No okey, ale ile chcesz?- spytała moja rodzicielka.
-No tak z czysta..- powiedziałam i chwilę później dodałam.- Nie pogardzę, jak dasz więcej, wiesz...
-No dobrze dam ci czterysta złotych, ale nie wydawaj na zbędne rzeczy.- powiedziała. Taaak, na pewno nie wydam...
-Sie wie, mamuśka!.- odpowiedziałam, salutując jej, jak jakiemuś generałowi. Wzięłam pieniądze z lady i znów skierowałam się w stronę drzwi.
____________________________________________________________________________
 Ten rozdział dedykuję Kasi :*
Debilu kochany, czekam na cb i będę czytać twoje opowiadanie :)
I taak, macie tu duuuuuuużo DŻEMU, ponieważ go kocham.
DAWAJCIE KOMENTARZE !!!
wchodźcie:
A i nie powstrzymałam się do dodania HTC,  I WANT IT *-*

Rozdział 1."W tamtej chwili udawałam detektywa Monka"


Wróćmy do tego, co Sam chciała mi powiedzieć. Byłam bardzo ciekawa, co wymyśli na swoje usprawiedliwienie, skoro obudziła mnie tak wcześnie. Zgadywałam w myślach o, co może jej chodzić.
-Słuchaj Mia.- powiedziała moja przyjaciółka z bananem na ryjcu. I z czego ona cieszy japę ?! Przecież ja tu usycham z ciekawości !
-No bo.. no wiesz, noo…- uśmiechnęła się zadziornie.
-No gadaj żulu, bo ci wsadzę w dupę kredkę.- powiedziałam podchodząc do mego zacnego i obklejonego plakatami biurka, biorąc pierwszą lepszą rzecz jaka wpadła mi do ręki. Akurat złapałam dość długą linijkę. Spojrzałam na nią, a potem przeniosłam wzrok na śmiejącą się Sam.
-No nie wiem, czy to w ogóle tam się zmieści.- powiedziała przez śmiech, pokazując palcem na swój tyłek. Szczerze mówiąc to ja też nie wiem, czy ta linijka zmieściłaby się do jej zadka. Jak jeszcze raz mnie wkurzy to jej wsadzę tą linijkę do tyłka, przynajmniej spróbuję. Co ja gadam ?! Takie rzeczy mnie ciekawią.
-Weź mnie nie wpiździaj i mów o co chodzi.- powiedziałam lekko zdenerwowana.
-No dobra, to tak. Chciałam ci tylko powiedzieć, że na śniadanie są płatki, jedziemy do Londynu i jest ładna pogoda.-rzekła na jednym wdechu.
-Bożee!.-zajęczałam, po czym zrobiłam facepalma.- I tylko po to mnie zwlekłaś z mojego królewskiego łoża?.- zaczęłam wrzeszczeć na Samanthę. Ale zaraz, czy ona powiedziała LONDYN ?! Na sam dźwięk tego wyrazu miałam rogala na twarzy. Zawsze chciałam tam pojechać, oczywiście po tym jak zwiedzę mój ukochany Egipt. W końcu mój tata stamtąd pochodzi.
-Czy ty powiedziałaś Londyn?.- spytałam przymrużając oczy. W tamtej chwili udawałam detektywa Monka. Lubię ten serial, ten koleś ma jakieś psychiczne objawy sprzątaniofobii.
-Zaprawdę powiadam ci, że jedziemy do  Londynu.- powiedziała spokojnie Sam, a ja jak jakaś psychiczna zaczęłam biegać po pokoju, całować podłogę i rzucać się na łóżko.
-OMG! Jak ja się cieszę i wogóle.- jarałam się, ale w pewnej chwili pomyślałam czy moi zacni rodzice się zgodzą?. Po tym przemyśleniu zrzedła mi mina.
-Co jest kocie?.- spytała Sam, bo pewnie zauważyła moją smutną minę.
-A wiesz, pomyślałam czy rodzice..- nie dokończyłam, bo Samantha wybiegła z pokoju. Nie wiedząc o co chodzi, pobiegłam za nią. Zeszłam (tak naprawdę to zleciałam ale to szczegół) ze schodów i ukryłam się za rogiem do kuchni, by podsłuchać  rozmowę przyjaciółki z moimi rodzicami.

Sam: Proszę państwa, jest ważna sprawa. No bo wykupiłam bilety na lot do Londynu i chciałabym aby Mia poleciała ze mną.
Mama: No nie wiem, nie wiem.- potrząsnęła głową w prawo i w lewo.-Co o tym myślisz George?
Tata: Musimy się zastanowić. Nie wiem co tam będziecie robić. A gdzie będziecie mieszkać?
Sam: Ja mam już wszystko załatwione, tylko potrzebna mi jeszcze państwa zgoda. Więc?
Mama: George, chyba możemy? Przecież wiesz jak bardzo chciała zobaczyć Londyn, miasto w którym się kiedyś poznaliśmy...
Tata: No dobrze, pozwalamy jej. Tylko macie się tam jakoś zachowywać
_______________________________________________________
 No to jest pierwszy rozdział... Myślę że fajny.. Chłopaki niestety będą poteeeeeem :) I prosiłabym o KOMENTARZE  byłoby mi baaaarzdo miło jakbyście chociaż, pisali coś w stylu 'fajne' , 'pisz dalej' czy coś. Ale nic na siłę :D

czwartek, 22 marca 2012

Prolog.


Leżałam na łóżku, czekając na jakiś cud. Nagle zadzwonił mi telefon - dzięki . – pomyślałam i po chwili nawet nie patrząc kto dzwoni  odebrałam.
- Halo ?! – powiedziałam trochę przestraszona, ponieważ słyszałam jak po drugiej stronie ,ktoś się cholernie głośno drze.
-  Siemaneczko kochanieńka. – od razu poznałam po głosie , że jest to Sam, widać kobitka lubi sobie popić…
- Sam, znowu się nawaliłaś ?– No właśnie ZNOWU , wydaje mi się, że ona chla tak codziennie, chodzi jakaś taka szczęśliwa. Od kilku dni nawet tańczy przy mnie (i nie tylko) jakieś dzikie a’la tańce o_O.
- Nie nie nie – odpowiedziała mi moja zacna przyjaciółka. Tak fajnie to powiedziała , że zaczęłam się śmiać niepohamowanym śmiechem .
- Słuchaj Mia, musimy pogadać i to zaraz. – rzekła . Trochę się przestraszyłam bo powiedziała to poważnie, a ona zwykle nie mówi poważnie o niepoważnych rzeczach , więc to co powiedziała to chyba jest poważne…
- Okey, ale może jutro jak wytrzeźwiejesz co ? – zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi bo Sam, tak zwyczajnie się rozłączyła.
Zastanawiałam się o co jej chodziło , myślami błądziłam po strasznych scenariuszach – a może ona jest w ciąży, jejusiumamusiu byłabym ciocią, chrzestną, nawet by mi pasowało zostać wujkiem. Leżałam i myślałam , aż w końcu nie wiem kiedy ale odpłynęłam w objęciach Morfeusza.

Rano obudziło mnie wrzeszczenie, skakanie po moim łożu i… oblanie zimną wodą.
- KURWA ?!- wrzasnęłam, i szybko stanęłam na równe nogi, by dojrzeć sprawcę tego karalnego czynu.
- Czego się tak drzesz? – zapytała Sam, śmiejąc się przy tym głośno.
- Czemu ja krzyczę? Chyba raczej czemu ty lejesz na mnie zimną wodę, skaczesz po moim łóżku ja jakiś orangutan, i do cholery jasnej czemu wrzeszczysz ?! – spytałam sapiąc ze złości. Nie dało się ukryć, że Sam była trochę rozbawiona i zdziwiona, takie no wiecie 2 in 1.
- Kochana, wyluzuj mam dla ciebie wiadomość – oznajmiła mi moja przyjaciółka. Tsaa..Wiadomości poranne, od samej Samanthy Williams i to wykrzyczane prosto do twojego ucha. Hahahah śmieszne.
________________________________________________
Yyyy... nie mam tęczowego pojęcia czemu to jest takie pogrubione i raz duże, raz małe.. chuj *_*!
I prosiłabym o komentarze, baaaaardzo chcę. Ludziu jeśli jesteś tak łaskawy to daj Martynie komentarza :)



Bohaterowie.

Mia (Mo) Wilson- 17 lat
Jest ciemną blondynką, ale na czas wakacji pofarbowała włosy na fioletowo-różowy kolor.Jest miła, sympatyczna i baaaardzo uczuciowa. Czasami ma wulgarne słownictwo, ale to nikomu nie przeszkadza.Umie grać na gitarze i uwielbia skateboarding. Ma przyjaciółkę Sam. Jej matka jest Polką, zaś ojciec Brytyjczykiem (Anglikiem). Urodziła się w Polsce.


Samantha (Sam) Williams- 18 lat
Jest brunetką. Jest miła, czasami wkurzająca i lubi sobie poimprezować. Sam jest fanką zespołu One Direction, najbardziej przepada za Zaynem. Przyjaźni się z Mo. Jej rodzice i rodzice Mii przyjaźnili się, gdy Sam miała rok, a mama Mo była w 7 miesiącu ciąży. Pochodzi z Anglii, gdy miała 3 lata przeprowadziła się do Polski.


Aleksander (Aleks) Myszkiewicz- 18 lat
Jest brunetem. Stary kumpel Mo, traktuje ją jak swoją młodszą siostrę. Jest miły i troskliwy jeżeli chodzi o Mię. Lubi jeździć na swoim BMX'ie. Jego pasją jest granie na gitarze.


Harry Styles- 18 lat


Niall Horan- 19 lat


Zayn Malik- 19 lat


Liam Payne- 19 lat


Louis Tomlinson- 20 lat


__________________________________________________

No to mamy bohaterów, Mo ma fioletowe włosy. W żadnym jak na razie (no ja nie czytałam) opowiadaniu nie było dziewczyny w kolorowych włosach.. :) Mówię jeszcze raz, jak wam coś nie pasuje np. czcionka to pisać, to ja zmienię :D
A i chłopaków z 1D nie opisywałam, bo chyba każda Directionerka wie jacy oni są.. :P
No to narka cioły :*

środa, 21 marca 2012

Siema Wam !

Mam na imię Martyna i to mój pierwszy blog. Będzie to opowiadanie o 1D. Jak wam coś przeszkadza to pisać w komentarzach. :)